wtorek, 18 grudnia 2012

220.

Widzę Twoje napięcie, niepokój, lęk. Widzę Twoje półprzytomne, skołowane spojrzenie. Ręce zatykające uszy. Próbuję Ci pomóc, ochronić, rozładować, zaspokoić.
Przed hałasem ulicy można uciec do domu. Zakupy i sprawy do załatwienia można zredukować do niezbędnych. Wyłączyć radio, ściszyć dzwonek telefonu, nie zapraszać gości.
Próbuję Ci pomóc.
Przed hałasem własnych wrażeń i uczuć nie masz gdzie uciec. Patrzysz przerażonym, nierozumiejącym wzrokiem. Nikt ich za Ciebie nie oswoi, nie poukłada. Nikt za Ciebie się tego nie nauczy.
Próbuję Ci pomóc.
Ogarnia mnie zwątpienie, przytłacza bezradność. Wściekłość.
Na Ciebie.
Bo nie umiem Ci pomóc.