niedziela, 26 lutego 2012

150.

Czasem płacz pomaga. Rozładowuje.
Jesteś teraz zmęczona, senna, ale spokojna, odprężona.
Wiem, pieką Cię oczy i pewnie boli głowa, trochę marudzisz, ale to minie.
Mogę Cię przytulić, głaskać aż zaśniesz.
Kochanie

149.

Jesteś taka krucha, tak łatwo zburzyć w Tobie sens istnienia.
Wystarczy obojętne spojrzenie, brak uśmiechu, brak słowa. Zwijasz się w środku, nikniesz. Masz łzy w oczach.
Na zewnątrz nic się nie stało. W środku zawalił się świat. Ziemia się zatrzęsła i rozwarła w przepaść. Spadasz w rozpacz, bezradnie, oszołomiona. Woda wystąpiła z brzegów, ogarnęły Cię nieprzebrane fale smutku. Powiał wiatr i rozmiótł Twoje istnienie jak górkę piasku.
Przytul się, mocno, długo, aż nabierzesz kolorów, przestaniesz być przezroczysta.
Kochanie.

sobota, 25 lutego 2012

148.

Taka jesteś słaba i poobijana. Smutna. Wyczerpana. Niespokojna.
Trudno mi nie odwrócić wzroku, nie uciec. Trudno widzieć Cię taką.
Wolałabym udawać, że jesteś radosna i silna, zdrowa i tylko czasem trafia się zły dzień. Nieprawda.
Próbuję Cię utulić i chce mi się płakać.
Nie mogę poddać się bezsilności, beznadziei, poczuciu porażki, zmęczeniu. Nie teraz. Wierzę.
Kocham Cię, skarbie.

147.

Kocham Cię. Właśnie dałaś mi zdrowo popalić.
Uległam Ci. Wrzeszczałam a potem pozwoliłam Ci robić, co chciałaś, a chciałaś zanurzyć się w destrukcję.
Przepraszam, kochanie.
Kiedyś się nauczę, po trochę. Będę Cię chronić. Stanowczo. Skutecznie. Nauczę Cię, jak poczuć się bezpiecznie. Jak okiełznać niezrozumiałe emocje, jak się wtulić i je przeżyć. Obiecuję. Kocham Cię, bardzo. Niedoskonale. Mój skarbie.

piątek, 24 lutego 2012

146.

Kocham Cię - kiedy jesteś nieznośna, marudzisz, płaczesz, obrażasz, wymuszasz, stawiasz na swoim, robisz głupoty.
Kocham Cię - kiedy zupełnie nie mogę Cię okiełznać, kiedy się awanturujesz, wściekasz.
Kocham Cię - kiedy mnie martwisz, kiedy boję się Twojego zachowania.
Kocham Cię - kiedy ma Cię dość.
Kocham Cię.

środa, 22 lutego 2012

145.

Dzisiaj najważniejsze to, że jesteś moim skarbem.
Reszta nieważna.
Okiełznanie, wychowanie, prostowanie, poprawianie - to zaraz potem.
Najpierw i zawsze - jesteś moim skarbem. Królewną myszką.

wtorek, 21 lutego 2012

144.

Moje kochane maleństwo!
Znowu się rodzisz - ze wspomnień, z przytulenia, z miłości, z przebaczenia, z marzeń, z ciszy i ze słów, z pracy i z nic nie robienia, z bycia i po prostu, dzisiaj.
kocham Cię!

czwartek, 2 lutego 2012

143.

Ty nie pozwalasz zaspokoić Twoich potrzeb.
Muszę o to walczyć z Tobą.
Potrzebuję bardzo dużo siły, wytrwałości, konsekwencji, stanowczości - żebyś poszła spać, żebyś zjadła, żebyś przestała jeść, żebyś nie jadła rzeczy, po których Ci niedobrze, żebyś nie marzła, żebyś dała się przytulić, pobyć razem, i o całe mnóstwo innych...
I tak śpisz za mało, jesz za mało albo za dużo, albo rzeczy, które Ci szkodzą. I tak zostajesz sama, osobna, zamknięta.
Jakbyś potrzebowała, jakbyś walczyła o prawo do nieszczęścia, frustracji, smutku, głodu.
Prawo do znanego? Jakby bezpiecznego?

142.

Wyraźnie to Ty rządzisz. Stawiasz na swoim. Nie mam siły i Ci odpuszczam.
Przez chwilę jest nawet zabawnie. Swobodnie. Bez konfrontacji. Oddech.
Potem nieokiełznana destrukcja bierze górę. Szalejesz.
Tyle w Tobie złości i nienawiści, tak bardzo sobie szkodzisz.
Nie potrafię już tego powstrzymać, walczę z Tobą i przegrywam. Porażka. Płacz. Rozczarowanie. Pretensje. Smutek.
Jak ziarenka baobabów - nie można im odpuścić, kiedy są małe. Twoim sygnałom nadchodzącej destrukcji też nie. Trzeba czujności. Konsekwencji.
Nie ma już siły. Chcę odpocząć. Odpuścić to napięcie.
A tu jeszcze trzeba pozbierać konsekwencje...