czwartek, 23 sierpnia 2012

208.

Było dobrze. Cały dzień - dość dobrze, dobrze, bardzo dobrze. Ogólnie dobrze.
Wieczorem też.
Aż do chwili, kiedy zrobiło się źle.
Tak źle, że ten dobry dzień wydaje się nierzeczywisty.
Głupio źle. Wszechogarniająco. Niby nie.
Nie mam siły...

środa, 22 sierpnia 2012

207.

Patrzysz w chmury. Obserwujesz. Długo, bez ruchu, z takim smutnym wyrazem na buzi.
Chmury są dzisiaj wyjątkowo piękne, różnorodne, bogate, zmienne.
O czym myślisz, co się w Tobie dzieje?
Może chciałabyś tam się znaleźć, w innym świecie, dalekim, swobodnym? Tak dalekim, że już nie trzeba płacić poddaństwem za chwilę bliskości i śmiechu.
Staję na palcach i przyciągam dla Ciebie ten świat na wyciągnięcie ręki.
Nie rozpoznajesz go, bo i skąd.
Ulotny i wytęskniony, przeczuty i niedookreślony różni się bardzo od dotykalnego. Musisz się oswoić.

sobota, 11 sierpnia 2012

206.

Halo, czy ktoś tu rządzi?
Wygląda, że Ty. Rozpierdziel na całego. Dzień stoi na głowie. Tydzień też. Cały świat.
Rano Cię jakoś ogarniam, z trudem, z płaczem. Chwilę jest dobrze. Lato. Niebo. Mirabelki, jabłka. Bułka z jogurtem. Potem już robi się źle. Coraz gorzej, aż do wieczora. Kulminacyjna jazda bez kontroli. Codziennie mówię, że jutro będzie dobrze. Nie jest.
Rządzisz. Nie wydajesz się szczęśliwa.
Dla Twojego bezpieczeństwa potrzeba, żeby ktoś to ogarnął.
Ktoś czyli ja. Nie ma innych chętnych.
Zostaję sama na placu boju. O zachodzie słońca. Mizerna wojowniczka na przeciw wirującej trąby powietrznej. Oby się okazało, że ten film ma standardowy scenariusz. Proszę, żadnego nowatorskiego burzenia schematów. Proszę, niech będzie patetyczny finał, dzika siła przemieniona w pokorne źródło energii dla twórczych i konstruktywnych działań.

wtorek, 7 sierpnia 2012

205.

Tęsknota budzi się pierwsza. Właściwie chyba nie spała wcale.
Otwierasz oczy i smutny sen nie znika. Jest jasno, jednak półmrok nie rozprasza się do końca.
Zwijasz się w kłębek i płaczesz.
Później znowu białe żyrafy galopują po jasnym niebie aż nadejdzie wieczór.  Ich sierść zalśni na chwilę ogniście w blasku zachodzącego słońca i znowu stanie się mleczna. Będą galopować dalej w granatowej, letniej ciemności. Spod ich kopyt posypie się srebrzysty pył i zatańczy wokół. Pogalopują dalej i dalej, wyżej, aż staną się inne.
W Twoim rozmarzonym wzroku jest dzisiaj. Nie przed-jutro napięte w oczekiwaniu. Tęsknota też jest dzisiaj.

niedziela, 5 sierpnia 2012

204.

Świat wokół wydaje Ci się otchłanią, groźnym, ciemnym wirem, wrogim chaosem. Zamykasz oczy, ale on przenika przez skórę natłokiem wrażeń. Wyświetla się karykaturalnie od wewnątrz zaciśniętych powiek. Wprawia myśli i emocje w dziki taniec. Nie masz gdzie uciec. Nie masz w sobie schronienia. Boisz się. Lęk Cię ogarnia i zalewa. Przepływa przez Ciebie, wypłukuje ostatnie jasne myśli. Nie wiem, co powiedzieć. Wobec takiego świata niebycie wydaje się upragnionym wytchnieniem.
Nie dziwię się. I nie mogę się na to zgodzić.

203.

Brakuje mi sił.
Przytulić, nosić, uspokajać, być.
Śmiejesz się, wydaje się, że to dobry dzień. Odwracam się na chwilę i słyszę płacz. Rozpaczliwe zawodzenie. Widzę bezradną kupkę nieszczęścia. Nie, nie wiem o co chodzi. Domyślam się. Zgaduję. Nawet jeżeli trafnie, nic to nie zmienia. Wykończona emocjami szmaciana lalka przygniata mnie swoim bezwładnym ciężarem.
Kocham Cię, ale brakuje mi sił.