niedziela, 20 lutego 2011

85.

Rządzisz mną dzisiaj, właściwie od wczoraj po południu. Czegoś chcesz, ale nie mówisz tego jasno. Nie potrafię się domyślić. Ulegam. Spełniam Twoje zachcianki, bo mam nadzieję, że to Ci wystarczy, że dasz mi spokój, odczepisz się. A Tobie chodzi o coś innego.


To jakby smutek, jakby tęsknota, jakby ukryty płacz. Jak ptak, który zdąży się zerwać i odlecieć, kiedy chcę mu się przyjrzeć. Głośno powtarza dręczący refren, ostrym tonem, w ukryciu.

czwartek, 17 lutego 2011

84.

Trochę potrafię Cię obronić. A jeżeli nie, to czasem udaje mi się nie stanąć przeciw Tobie i nie dołożyć Ci. Pozwalam Ci opowiadać, tak, jak umiesz - chaotycznie.
Mniej się wściekasz.

niedziela, 13 lutego 2011

83.

Wstydzisz się, że żyjesz. Uciekasz wzrokiem, kiedy ktoś na Ciebie patrzy. Gorzej. Czujesz, że jesteś wstydem. Tak z tobą było, kiedy zaistniałaś. Przerażenie i pytanie, co teraz będzie. I wstyd. Wielki wstyd. Wrzaski i wypominanie przez lata. Nie, nie wszyscy tak reagowali. Ale ta najgłośniejsza i najważniejsza dla Twojej matki osoba - jej matka.

piątek, 11 lutego 2011

82.

Uczę się Ciebie bronić. Tak, żebyś nie musiała czuć się winna, kiedy się z kimś nie zgadzasz. Z kimś "starszym". Żebyś nie musiała zawsze "rozumieć" i uważać czyjegoś zmęczenia i zdenerwowania za ważniejsze. Żebyś nie uważała na siłę siebie za gorszą, żeby Twoja złość nie rosła.
To ma swoją cenę. Budzi konflikty. Nie jest miło.

81.

Taka jesteś niepewna, tak łatwo Tobą zachwiać. Szukasz uznania w cudzych oczach. Nawet drobna krytyka, nieporozumienie, cudze emocje wywracają Twój świat. Boisz się. Nagle robi się pusto dookoła, jakby przewróciła się dekoracja i została ciemna przestrzeń ogromnej sceny a Ty na środku w jaskrawym świetle - mała, niekompetentna, gorsza, śmieszna. Chcesz się ukryć, przytulić i może rozpłakać. Poczuć obecność, która będzie jak skała i jak drzewo, i jak źródło - dla Ciebie.

poniedziałek, 7 lutego 2011

79.

Nagle czujesz lęk. Chcesz płakać. Wokół jest ciemno. Świat wydaje się bezkresny. Szukasz bezpieczeństwa - w cieple i obecności, która oswoi przestrzeń i straszną nieskończoność.

niedziela, 6 lutego 2011

78.

Pochłaniasz mnie. Nie istnieję. Tylko Ty i Twoje krzyki. Twój płacz. Napięcie. Lęk. Tęsknota. Smutek. Wszystko Twoje. Cały ocean Ciebie. Trudno mi utrzymać się na powierzchni. Trudno myśleć, że jest jakiś brzeg, coś innego niż rozkołysany bezmiar wody, chaotyczny, bez kierunku, ogłuszający, wyczerpujący.

77.

Być może potrafię postawić Ci granice. Dać Ci przestrzeń, ale nie dać się opanować. To trudne. Jesteś bardzo nieszczęśliwym dzieckiem, chorym i smutnym. Odruchowo pozwalam, żeby mój świat kręcił się wokół Ciebie. To takie oczywiste - tyle potrzebujesz, tyle czasu zajmujesz...

76.

Poznaję Ciebie lepiej.
Małą dziewczynkę zamkniętą w swoim pokoju. Uwięzioną w ciasnej przestrzeni pomiędzy nadopiekuńczością i niedostępnością. Marzącą o lalce, która mówi swoimi słowami a nie tylko Twoimi.
Dziecko, którego czułość jest niepotrzebna, głupia, krępująca, śmieszna, aktywność trochę zabawna ale bardziej męcząca, obecność trudna i obciążająca.
Niemowlę, które krzyczy z tęsknoty za bardzo konkretną bliskością - za dotykiem, zapachem, biciem serca, ciepłem.

75.

Zrobiłam coś tylko dla Ciebie. Ja tego nie potrzebowałam, Ty tak.
Niestety, nie dałam Ci załatwić tego samej. Przestraszyłam się, że zrobisz coś głupiego, niestosownego. Zatrzymałam Cię wpół drogi. Dopiero głupio wyszło.
Nie szkodzi.

środa, 2 lutego 2011

74.

Bardzo się boisz. Kiedy okazujesz komuś emocje, stajesz się całkiem malutka i bezbronna. Drżysz, bo dźwięczy gdzieś w Tobie odrzucenie i kpina, ośmieszenie i wstyd. No i bardzo nie chcesz zająć więcej miejsca, niż Ci wolno. Tyle razy się starałaś być blisko ale nie zbyt blisko, zostawiałaś tym drugim wyznaczenie granic i inicjatywę, próbowałaś zgadnąć ich życzenia, a oni odsuwali się zmęczeni i znudzeni. Nie umiesz ominąć tej zasady, zbyt wiele lęku i głodu...

wtorek, 1 lutego 2011

73.

Miałaś niewidzialnych rodziców - dużo o nich słyszałaś, czasem pojawiali się na trochę, potem znikali, jak sen.
Teraz dużo słyszysz o niewidzialnym Bogu i strasznie się wściekasz.
Nienawidzisz niewidzialności z głębi siebie.

72.

Jesteś bardzo malutka. Nie rozumiesz słów - tylko ton głosu, ciepło, dotyk, zapach, bicie serca. Płaczesz - bezradnie, skulona, w świecie odsuniętym dalej niż na odległość ręki.