wtorek, 17 kwietnia 2012

179.

Kochaj - tak, jak kochają dzieci.
Gorąco, na zawsze i na chwilę.
Bez poświęcenia.
Niekonsekwentnie.
Z potrzeby.
Dla siebie.
Najmocniej.

178.

Czasem wyglądasz jak dziecko przyklejone do wystawy. Jakbyś próbowała dotknąć czegoś za grubą szybą. Masz takie smutne oczy.
Czasem wyglądasz jak więzień zamknięty za murem. Jakbyś straciła nadzieję, że można wyjść albo że ktoś może tam wejść. Wtedy masz puste oczy. Martwe.
Szyba i mur, kolczasty żywopłot - w Twoim umyśle. W Twoim sercu. W Tobie.
Głęboko zakorzenione, oparte na solidnych fundamentach.
Twój sposób postrzegania świata.
Wyuczony ze wzroku unikającego kontaktu, ze słów wypowiadanych ponad Tobą, z czterech ścian Twojego pokoju i wlokących się boleśnie pustych godzin.
Trudno Ci uwierzyć, że świat na zewnątrz jest lepszy, że to, za czym tęsknisz istnieje, że nie jest bajką, zmyśloną historyjką. Że można przeglądać się w czyiś oczach więcej niż raz.
Wrośnięty korzeń boli. Bardzo. Ale jest dotykalny, stały, znajomy. Poza nim jest niewiadome.

czwartek, 12 kwietnia 2012

177.

Kocham Cię!
Przygarniam.
Przyjmuję.
Twoją kruchość, delikatność.
To, że boisz się rzeczy, o których inni nawet nie pomyślą, że dotykają Cię słowa, na które nikt inny nie zwraca uwagi, że przypadkowe gesty, drobne zaniedbania doprowadzają Cię do łez.
To, że łatwo zburzyć Twój spokój, zachwiać Twoją pewnością, podkopać zaufanie a tak trudno odbudować.
To, że brak czułego gestu jest dla Ciebie jak wbicie sztyletu, że chłodne spojrzenie jak kopniak, niedotrzymana obietnica jak wykręcenie ręki, niewysłuchanie jak oblanie wrzątkiem.
Kocham Cię!
Nie chcę myśleć, że tej słabości trzeba się pozbyć, dla Twojego dobra, żebyś nie była gorsza, nienormalna. Nie jesteś.
To tylko w mojej głowie obija się przekonanie, że wartością jest siła i odporność, że tylko tacy zostają bohaterami.
Kocham Cię.

niedziela, 8 kwietnia 2012

176.

Czy mnie kochasz?
Czy bardzo mnie kochasz?
Czy na pewno mnie kochasz?
Czy naprawdę mnie kochasz?
Ale naprawdę?
Na zawsze?
Wciąż i wciąż, i wciąż - to samo pytanie.
Co dziennie od nowa.
Pytasz jeszcze zanim się obudzisz. Zanim otworzysz oczy.
Pytasz oddechem, trzepotaniem rzęs we śnie.
Pytasz każdym krokiem, prawie niewidocznym zatrzymaniem ręki w geście.
Pytanie masz w każdym spojrzeniu, nawet w głośnym śmiechu.
Żyjesz zawieszona od odpowiedzi do odpowiedzi.
Jakby stale gotowa zniknąć.
Kocham Cię.

środa, 4 kwietnia 2012

175.

Kocham Cię, kiedy się boisz.
Kocham Cię, kiedy jesteś taka napięta, że aż drżysz.
Kocham Cię, kiedy chwiejesz się nad przepaścią histerii.
Kocham Cię, kiedy tam wpadasz.
Kocham Cię, kiedy walczysz, żeby się stamtąd wydobyć i kiedy zsuwasz się głębiej.
Kocham Cię, kiedy przegrywasz i kiedy się poddajesz.
Kocham Cię, kiedy zwyciężasz.
Kocham Cię - tutaj, w świecie pękniętym, złamanym, prawdziwym i pięknym.

wtorek, 3 kwietnia 2012

174.

Czułość Cię tworzy.
Stajesz się widzialna pod delikatnym dotknięciem. Zarysowuje się Twój kształt, wyłania z mgły, z mroku.
Tylko tak można Cię odkryć. Łagodnie i w skupieniu.
Potrzebujesz oczu wpatrzonych w Ciebie, dłoni wsłuchanych, cichego śmiechu.
Wezbranych uczuć, które wypłyną jakby w nadmiarze, obmyją Cię aż zalśnisz w słońcu.
Źródła wody żywej.

niedziela, 1 kwietnia 2012

173.

Kocham Cię!
Bardzo.
Twoja miłość jest miłością dziecka.
Jest potrzebą opieki, jedzenia, bezpieczeństwa. Ciepła, zapachu, bicia serca. Wspólnego śmiechu, przytulenia, pocałunków.
Kochasz, bo pozwalasz się karmić, dotykać, bo płaczesz, kiedy czegoś chcesz. Kochasz, kiedy się śmiejesz, patrzysz w oczy, wkładasz palce we włosy. Kiedy opierasz głowę na ramieniu, przytulasz policzek do policzka.
Kochasz, kiedy ufasz.
Niech nikt nie waży się oczekiwać od Ciebie więcej.
To Twoja pora powiewu wiatru w ogrodzie Eden.